Od kilku miesięcy świadomie uprawiam radość. Zwyczajnie każdego dnia sięgam po wszystko co sprawia mi przyjemność. Kiedy tylko czuję, że w moim ciele pojawia się opór, napięcie przed czymś co “powinnam”, “potrzebuję” zrobić – zatrzymuję się i biorę kilka głębszych i spokojnych oddechów. Pytam samą siebie – dlaczego czuję ściśnięcie w sercu? Dlaczego drętwieją mi łydki i skraca się oddech? O co tak naprawdę chodzi? A następnie szukam takich myśli i przekonań, które dają mi na początek poczucie ulgi. Każda, nawet malutka zmiana perspektywy na to co stwarza opór daje szansę na odczucie ulgi.
Kiedy mój oddech wraca do równowagi, czuję jak puszcza napięcie w ciele. Z tego miejsca mogę już swobodnie sięgać po myśli niosące lekkość i radość. Kiedy odczuwam wdzięczność za moje życie i raduję się tym co jest zawsze dokonuję wyborów, które są dla mnie dobre i karmiące.
W moim życiu mocną negatywną emocją, która wielokrotnie mnie sabotowała, i która nadal zakrada się w różnych momentach jest WSTYD. Wstyd towarzyszył mi praktycznie od urodzenia. Wyłoniłam się na świat z dwutygodniowym opóźnieniem, jak wiele razy powtarzano na rodzinnych uroczystościach – przeterminowana, cała czerwona i pomarszczona jak zeschnięta śliwka. Dodatkowo jak prawdziwa wężyca zrzucałam całą zmacerowaną skórę. Ponieważ w jej fałdkach robiły się krostki, mama za zaleceniem lekarza smarowała je gencjaną. I tak byłam już nie tylko pomarszczona i czerwona, byłam też (jak wszystkie moje rzeczy) fioletowa. Prawdziwa “Rosemary’s Baby”. Z opowieści wiem, że każda osoba zaglądająca do wózeczka wydawała z siebie co najmniej głębokie westchnięcie… To było takie osobliwe – Witaj na Świecie!
Z czasem wiele innych historii nadbudowało się na tej pierwszej powodując, że uczucie wstydu na wiele lat zaczaiło się w moim życiu, zaplatając się z różnymi lękami i bólem w mocny warkocz. Kiedy skończyłam 40 lat poczułam bardzo mocno, że potrzebuję zmiany, nie mogłam już oddychać. Im bardziej stawałam się świadoma mechanizmów, które blokowały moją radość życia, tym odważniej sięgałam po pomoc i kolejne narzędzia na drodze wewnętrznej ewolucji. Wiedziałam i wierzyłam, że zmiana jest możliwa. Byłam bardzo niecierpliwa, czym sobie nie pomagałam! Jednak krok za krokiem w moim życiu było coraz więcej światła, coraz więcej lekkości i radości. 8 lat później postanowiłam zdecydowanie odmienić kurs mojej podróży i odeszłam z pracy. Przez kolejne 12 miesięcy świadomie i nieświadomie z każdej strony zapraszałam do mojego życia miłość, twórczość, wdzięczność i przyjemność. Czasem mój umysł panikował – Czy tak wolno?? Czym to się skończy?? Jednak po wielu latach doświadczania bólu i cierpienia, moje Serce wiedziało doskonale czego pragnie i za każdym razem odpowiadałam Mojemu Kochanemu Umysłowi – TAK, właśnie po to jestem na Ziemi! Jestem TU aby czuć Radość i Przyjemność z Życia i tworzyć Piękne i Pełne Światła doświadczenia.
Umysł ma swoje pomysły i chce zarządzać lękiem, jednak Ja dzisiaj wiem i czuję to bardzo organicznie, że nie ma nic ważniejszego niż obejmowanie, uwalnianie mojego wstydu, leków, czy bólu i zapraszanie do mojego życia radości i dobrego samopoczucia. Dzisiaj wiem, że to JA tworzę moją rzeczywistość i moje doświadczenia dlatego znaczną część mojej uwagi, mojej energii kieruję na świadome kreowanie takiego właśnie stanu bycia niezależnie od tego co w danym momencie spotykam na mojej drodze.
Prawda jest taka, że odkąd powiedziałam Życiu TAK i świadomie staram się jak najwięcej czasu przebywać w przestrzeni Lekkości, Radości i Przyjemności, wysyłając Wdzięczność i Miłość do Wszechświata to wszystko o czym marzyłam staje się moją rzeczywistością i moim doświadczeniem życiowym. Życie stawia na mojej drodze wspaniałe osoby, doświadczenia, możliwości i kiedy na nie odpowiadam zaplatają się kolejne wspaniałe historie i tworzą kolejne możliwości, a ja wciąż pragnę nowych rzeczy i nowych doświadczeń. W moje głowie mnożą się wspaniałe pomysły, które swobodnie i spokojnie dojrzewają i czekają na właściwy moment, aby przejawić się w moim doświadczeniu.
Odkąd w moim sercu jest Lekkość i Miłość poprawiły się moje relacje z dziećmi, z bliskimi i z każdym napotkanym człowiekiem. Ludzie na mojej drodze są życzliwi i wspierający. Ze wzruszeniem obserwuję jak ta piękna energia karmi moje otoczenie, jak zasila Sieć Życia wokół mnie bez żadnej celowej ingerencji z mojej strony. Jedyne na co mam realny wpływ i co mogę zmieniać i uzdrawiać – to moje własne Życie. A kiedy Ja jestem pełna Światła, to wszystko w okół również lśni.
Jeżeli Ty też chcesz czuć się w życiu dobrze każdego dnia – zapraszam Cię na konsultacje! Napisz do mnie i umów się na darmową 45’ sesję i zacznij żyć z lekkością już dziś.
W Miłości, Radości i Lekkości,